dzieci

12 półtonów – czyli o tym, czy muzyka jest podobna do sernika

Udostępnij:

Co słyszysz zaraz po przebudzeniu? Sygnał budzika, szuranie kapci, trzaskanie drzwi… ale to namiastka tego, co słyszymy na dworze. No właśnie, czemu uliczne dźwięki są dla nas hałasem, a grające instrumenty smyczkowe i dęte symfonią? To przez uporządkowanie dźwięków, bo te na zewnątrz są rozbrykane i niesforne, a te rozbrzmiewające w filharmonii zdyscyplinowane i poukładane. Ta uporządkowana muzyka ma w sobie niesamowitą moc, ponieważ łączy ludzi ze sobą. Oprócz tego jest jedynym językiem, którym posługują się wszyscy ludzie świata.

Pewien muzykowy badacz Steven Pinker porównuje muzykę do… sernika! Otóż twierdzi, że słuchanie muzyki jak zarówno pożeranie tego pysznego ciasta, sprawia nam przyjemność, lecz nie daje nic pożytecznego. Jednak nie wszyscy potwierdzają zdanie Pinkera. Muzyka jest potrzebna właścicielom wind, sklepów oraz restauracji. Kiedy jedziemy windą (lub też tkwimy między piętrami) uspakajają nas relaksujące dźwięki. W sklepach są one zazwyczaj spokojne i wolne, więc dzięki nim dłużej szperamy po półkach. Gdy w restauracjach muzyka jest żywiołowa, więcej kupujemy, bo szybciej jemy i pijemy.

Jak wygląda dźwięk? Czemu europejska oktawa dzieli się na 12 półtonów, a hinduska na 22? Kto i po co chodzi w piosence? Kiedy powstał pierwszy hit? Dlaczego mamy powinny śpiewać swoim dzieciom kołysanki? Na takie i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w „12 półtonach”. Za tekst odpowiada tutaj jedna pani – Zuzanna Kisielewska, a za ilustracje dwaj panowie – Jerzy Gruchot oraz Wojciech Koss. Muszę także dodać, że nasze 'półtony’ mają również podtytuł. Brzmi on „Książka o muzyce”. Tego akurat mogliśmy się spodziewać.

Czytając tę oto książkę poznamy niektóre tajniki muzyki, ale też sporo tytułów piosenek oraz ich wykonawców. W książce wspomniane jest również na przykład o V symfonii Beethovena i jego „V jak Victoria”. Ale skąd wzięła się tu jakaś Viktoria? Strona 33 (tak dla ułatwienia)! Autorka podzieliła swoje dzieło na cztery części, lecz każdy rozdział podzielony jest na sześć 'minirozdziałów, więc jeżeli ktoś się uprze, mogą być i dwadzieścia cztery części.

Wspomniałam wcześniej o takich dwóch panach i o tym, za co są odpowiedzialni. Jeśli już zapomnieliście, przypomnę Wam. Jerzy Gruchot oraz Wojciech Koss wykonali do tej książki ilustracje i muszę przyznać, że rewelacyjnie im to wyszło. Obrazki są świetne, choć na pierwszy rzut oka wydają nam się łatwe do zrobienia. Gdy się jednak dobrze przyjrzymy, nasze oczy zobaczą cudowne ilustracje, bardzo dobrze współgrające z treścią. Rzadko widzimy obrazki o takim właśnie charakterze, a tu proszę! Dwie (a może i cztery) męskie ręce i cudnie wyszło!

 

Mało kiedy rodzi się osoba z alergią na muzykę (jak czytamy w tej książce), więc jeżeli nie macie na nią uczulenia, sięgnijcie po „12 półtonów”. Gdy nie lubicie muzyki, jest duża szansa, że 'półtony’ Cię nią zarażą, a kiedy lubisz muzykę – pogłębisz wiedzę na jej temat. Miłego muzykowania!

Tytuł – 12 półtonów. Książka o muzyce
Tekst – Zuzanna Kisielewska
Ilustracje – Jerzy Gruchot, Wojciech Koss
Wydawnictwo druganoga, Warszawa 2017