Trzeba przyznać, że do dwunastoletniej Kasieńki, bohaterki książki o tym samym tytule, przyczepił się pech i wcale, ale to wcale, nie chciał się jej puścić. Kasieńka wszędzie go za sobą ciągnęła, nawet przez kolubrynową drogę z Gdańska do Coventry. Ale wróćmy do początku…
Tata Kasieńki wyjechał do Anglii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ów wyjazd był zaplanowany z innymi członkami rodziny – w tym przypadku z Mamą, Żoną i Córką. Jednak tak nie było. Tata wyjechał bez słowa i nikt (prócz niego, rzecz jasna) nic o wyjeździe nie wiedział. Dlatego, kiedy Mama Kasieńki przeczytała zostawioną karteczkę z treścią brzmiącą: Olu, wyjechałem do Anglii, była w szoku. Lecz mimo tak negatywnie zaskakującej sytuacji, Mama tęskniła za swoim mężem i robiła wszystko, aby go odnaleźć.
W związku z wyjazdem Taty, Kasieńka wraz ze swoją Mamą przeprowadziły się do Coventry. To właśnie tam główna bohaterka chodziła do siódmej klasy, choć powinna chodzić do ósmej (to wszystko przez trudno wchodzący jej do głowy język angielski). To właśnie tam Mama Kasieńki sprzątała w szpitalu. Natomiast wieczorami obie wędrowały od drzwi do drzwi i pytały o Tatę, którego Mama tak bardzo pragnęła odnaleźć. Lecz wszystko to do pewnego czasu.
Kasieńkę dotyka mnóstwo przeżyć. I tych przyjemnych, i tych przykrych. Podam pięć przykładów (oczywiście bez zdradzania które z nich należą do przyjemnych, a które nie): przyjaźń z sąsiadem – ciemnoskórym Kanoro, wizyta Babci, urodzenie się nowego uczucia w sercu głównej bohaterki, spotkanie z Tatą, potajemny wyjazd na zawody pływackie. No dobra, odsłonię rąbek jednej z nich. Otóż wkrótce Tacie udaje się spotkać z Kasieńką. Dzieje się to w tajemnicy przed Mamą! Kiedy dziewczyna odwiedza swojego Tatę i poznaje całą prawdę, nie chce już o nim myśleć. Mało tego, Kasieńka przestaje go kochać. Przestaje kochać swojego Tatę!!! Nie jest to powiedziane wprost, ale czytając tę lekturę nie sposób nie odgadnąć, że Kasieńka nie obdarza już swojego Taty miłością. Miłością, którą obdarzała go w Gdańsku.
Według mnie, „Kasieńkę” powinna przeczytać każda nastolatka. Nie lubię podziałów książek na 'te dla dziewczyn’ i 'te dla chłopców’, ale myślę, że chłopaki mogą nie zrozumieć tej lektury. Zostały tutaj opisane, mówiąc kolokwialnie, 'typowo dziewczęce sprawy’. Nie podam przykładów, ponieważ mogłyby one zniechęcić potencjalnego czytelnika, zupełnie niesłusznie. Jednak jeśli chłopaki są gotowi na salwy 'typowo dziewczęcych spraw’, nie mam nic przeciwko temu, aby tę książkę przeczytali.
Zarówno dziewczyny jak i chłopcy, którzy zdecydują się sięgnąć po tę lekturę, po jej przeczytaniu zorientują się, że Kasieńka była dziewczyną, która nie znała swojej wartości. A to dlatego, że w nowej szkole była wyśmiewana i (prawie) nikt jej nie słuchał. Ale Kasieńka miała ogromną pasję i cały czas ją pielęgnowała. Jest ona bohaterką godną naśladowania!
Dodam, że „Kasieńka” potrafi wzruszyć aż do łez! I tak stało się również ze mną – nie obeszło się bez piętnastominutowego płaczu w poduszkę. Wiem, wiem, często to powtarzam, lecz teraz również wspomnę, że tego płaczu nie możemy się wstydzić! Wręcz przeciwnie, wrażliwość to pozytywna cecha człowieka. A oprócz tego, że „Kasieńka” wzrusza, to jeszcze zostaje w sercu. Po jej przeczytaniu, w głowie pojawiają nam się przeróżne przemyślenia. Przyznam szczerze, że byłabym przeszczęśliwa, gdyby wyszedł kolejny tomik pamiętnika (już) trzynastoletniej Kasieńki! Mocno trzymam za to kciuki 🙂
A teraz nadszedł czas na aplauzy dla tłumaczki! Podczas czytania tej książki, zwróćcie szczególną uwagę na zachowanie mamy Kasieńki oraz pobyty na basenie. Te sytuacje na pozór wydają się proste, lecz gdy wczytamy się uważniej, zauważymy, że są one wieloznaczne. Domyślam się, że Katarzyna Domańska musiała się nieźle nagłówkować, jakich słów użyć do przekładu tej książki. A skoro mowa o dobrych stronach, należy zaznaczyć, że książka ta wyróżnia się wieloma względami. Niezwykle trafna okładka (która także jest dwuznaczna), dość nieszablonowy sposób pisania oraz wspomniane wcześniej 'tematy’ to tylko trzy z nich. Tej lektury nie może zabraknąć na półce z książkami. Dziewczyn w szczególności!