W mieście dziadka Antosia jest bardzo dużo spalin, więc staruszek ucieka na rowerze do swojego zielonego miejsca – na działkę! Działka ta jest dość duża. A ile na niej pysznych i zdrowych warzyw oraz owoców! Mniam, mniam!
Nawet „babcia, tata, siostra, wuj. Pomagają jak pszczół rój”. Ale jest też taki znany leń, który z książką woli spędzać dzień. Gdy jednak dziadek poprosi, z chęcią wodę dla ochłody im przynosi! Co ja jadam, że do rymu opowiadam? No właśnie, może kiedy je się zdrowe, naturalne rzeczy – rym za rymem sam na język przyleci? Kto wie!
Nic ze zbiorów nie może się zmarnować, więc czytając „Działkę dziadka działkowicza” dowiemy się, co to znaczy wekować. A jak nie, z sąsiadami podziel się! Rodzina dziadka Antosia chętnie dzieli się oraz zamyka przetwory w słoikach, aby zimą brzuchy także pełne mieć!
Nie każdy jednak dziadek swoją działkę ma, ale po to są doniczki – w nich także siać i sadzić się da. Rośliny w donicach lubią na balkonie swoje miejsce mieć, więc gdy je tam postawisz, w upalne dni będą dawać cień!
Na końcu książki, przepisów moc! Powidła śliwkowe bez cukru, sok z malin, suszone morele i jeszcze innych przepisów wiele! A lemoniada bazyliowa… chciałoby się od razu z książki ją wypić, żeby się tak długo w kuchni nie kisić. Na samym końcu książki widnieje tabela z kropkami. To podpowiedź dla nas, abyśmy się zdrowo odżywiali! Te kropki podpowiadają nam, kiedy dany owoc lub warzywo jest w sezonie i w ten sposób już wiemy, co kiedy zdrowe jemy!
Dzięki „Działce dziadka działkowicza” dowiemy się, jak praca na działce wygląda. Co zrobić trzeba, żeby pyszne posiłki mieć, ile napracować się! Dziadek Antoś pokaże nam pracę z rodziną przyjemną i miłą. Pielęgnować trzeba swe rośliny, czyli w skrócie o nie dbać! Później to one cenne i potrzebne witaminy mogą nam dać!
No dobrze, już z rymami skończę, bo teraz ktoś inny będzie rymował. Katarzyna Bogucka, świetna ilustratorka z charakterystycznym stylem, nie tylko zilustrowała „Działkę dziadka działkowicza”, ale również ją napisała! I to jak! Oczywiście, rymując!
Wszystko (z wyjątkiem kilku ostatnich stron – jak już wcześniej wspomniałam, na ostatnich stronach są przepisy) napisane jest wierszem. Pani Kasia dokładnie opisała dzień pracy na działce, a pisać o takich rzeczach rymem to nie lada wyzwanie, jednak Bogucka poradziła sobie wyśmienicie!
Na każdej stronie jest cudowna ilustracja! Większość z Was już wie, że pani Kasia ogranicza swoją paletę i tutaj także tak zrobiła. Domyślacie się jakich kolorów jest najwięcej? Jak to na działkach, najwięcej jest zieleni i żółci! To takie działkowe barwy.
Oglądając kolejne ilustracje, myślimy sobie – od razu widać, że to Bogucka! I nawet, gdyby imię i nazwisko nie pojawiło się na okładce, raczej wszyscy rozpoznaliby w tych ilustracjach tę oto ilustratorkę!
Jedzcie zdrowo i kolorowo, a rymy przyjdą do główki, jak na talerz dwie soczystej gruszki połówki!