Czy jest możliwe, aby Szprotka nie lubiła wchodzić do wody? Oczywiście, bo ta nasza Szprotka to pies, a nie ryba! Ma bardzo duże uszy. Niektórzy mówią, że przypomina fenka, kangurka, liska, a nawet lwa.
Szprotka rzeczywiście istnieje i cała historia opisana w książce jest prawdziwa. Starsza sunia błąkała się sama po gruzowisku pod Warszawą. Agnieszka Kowalska, która jest autorką tej książki, postanowiła przygarnąć Szprotkę, jednak z początku nie wiedziała czy jest na to gotowa.
Nasza bohaterka kocha dzieci. I one to odwzajemniają. Gdy tylko ją zobaczą wołają „Hej, Szprotka!”. Szprotka lubi być głaskana, ale zaczyna szczekać, gdy ktoś zbyt mocno pociągnie ją za ucho lub ogon. Pieski trzeba głaskać delikatnie!
Sunia ma mnóstwo przyjaciół, nie tylko dwunożnych, lecz także tych psich, a są nimi między innymi Józio, Mięta, Łokieć, Rysio, Kuba oraz jej stara, parkowa przyjaciółka Sali. Szprotka uwielbia jeść. Dlatego też, kiedy jej właścicielka wyjeżdża, psiaczek zostaje u wujka Daniela, bo on świetnie gotuje.
Bezdomne pieski są najwierniejszymi towarzyszami. Doceniają nawet te drobne rzeczy, ponieważ wiedzą, jak to jest bez nich. Taką właśnie koleżanką była (i nadal jest) Szprotka.
„Hej, Szprotka” to książka szczególnie dedykowana 'psiarzom’ – ludziom, którzy lubią spędzać czas z psami. To opowiadanie zachęca też do adoptowania, a nie kupowania psiaków. Kto wie, może przygarniając jakiegoś czworonożnego przyjaciela okaże się, że jest on równie wspaniały jak Szprotka! Myślę, że tak właśnie stanie się w wielu przypadkach!
Książka jest zilustrowana przez Olę Jasionowską. To psi specjalista! Swoim charakterystycznym stylem pokazała, jak słodkie mogą być pieski! Czytając i oglądając tę książkę czujemy się tak, jakby Szprotka znajdowała się tuż obok nas, a my podziwialibyśmy jej wyjątkowe zachowanie!
„Pamiętajcie, nie kupujcie, adoptujcie!”.