dorośli młodzież

Historia, której nie było – czyli granice prawdy

Udostępnij:

Historia. Przedmiot szkolny, który wielu z nas przysporzył sporo cierpienia i odebrał cenne godziny snu. Kojarzy nam się z wkładaniem dat do głowy, trudnymi do zapamiętania nazwiskami oraz mnóstwem przemocy. Odrzucane są w niej ludzkie emocje i przeżycia, natomiast cała uwaga zostaje skupiona na opisach biograficznych, a nie „prawdziwych” osobach. Ja akurat mam to szczęście, że trafiłam w mojej szkole na nauczyciela, z którym lekcje nie są żadną katorgą. Uczymy się o naszych korzeniach, skupiamy się na różnych wydarzeniach przez pryzmat ich skutków i przyczyn, a także dowiadujemy się tego, co nie zostało zapisane w szkolnym podręczniku. Właśnie! Nie bez powodu wspomniałam o szkolnych podręcznikach. Jak się okazuje, zawierają one więcej niedociągnięć, niż można by się było spodziewać!

Założę się, że nikt nie lubi czuć się oszukany bądź okłamany. A co jeśli powiedziałabym Wam, że w wielu przypadkach znamy przekłamaną lub niepełną wersję historii? Zapewne nie jest to dla Was zaskoczeniem, jednak niektóre fakty mogą wprawić w stan osłupienia. Jednym z nich jest między innymi… Hm, a może zostawię tę tajemnicę na nieco później? Myślę, że się nie pogniewacie. Najpierw cofnijmy się o sto cztery lata. Co się wtedy wydarzyło? Oczywiście nie muszę wspominać, że był to rok odzyskania niepodległości (wokół której – przy okazji napomknę! – wciąż pojawiają się małe nieścisłości, jeżeli chodzi o dokładną datę). Był to również rok wywalczenia przez Polki praw wyborczych. Potocznie mówi się, że kobiety „dostały” prawa wyborcze. Użyty czasownik jest zupełnie nietrafny, bo nie ma tutaj mowy o żadnym hojnym geście lub prezencie. A więc jak to wszystko wyglądało? Już tłumaczę.

Nietrudno się domyślić, że walka o prawa wyborcze kobiet w Polsce nie trwała kilka miesięcy. Pf, nie trwała również kilka, a nawet kilkadziesiąt lat! Podczas nie tak dawnych strajków odnośnie zaostrzonego prawa aborcyjnego, w różnych miejscach można było przeczytać o tym, co wydarzyło się pod oknami willi Józefa Piłsudskiego w pewną jesienną, deszczową noc. Wyobraźcie sobie niemałą grupę wściekłych kobiet, których Naczelnik Państwa nie chce wpuścić do środka. Po wielogodzinnych oczekiwaniach panie zaczynają stukać parasolkami w okna willi. Uderzają tak mocno, że Piłsudski – klnąc pod nosem – wpuszcza je do środka. Postawiony pod ścianą, podpisuje deklarację na temat praw wyborczych kobiet, po czym wszystkie panie, wiwatując i ocierając łzy wzruszenia, opuszczają budek. To opowieść bardzo malownicza i podnosząca na duchu, jednak niestety nieprawdziwa. Dziś nazywa się to „miejską legendą”, która jako anegdota może stanowić dodatek do prawdy. A prawda jest taka, że kobiety od wielu lat uparcie walczyły o swoje. Kiedy były już blisko osiągnięcia celu, pojawiały się inne komplikacje, jak na przykład wojna. Jednak mimo pochłaniających czas i umysł działań wojennych, nasze przodkinie potrafiły znaleźć przestrzeń na bitwy o swoje prawa. W 1917 roku odbył się Zjazd Kobiet Polskich, na którym padły jasne komunikaty. Zostały one raz na zawsze potwierdzone na papierze ponad rok później. Nie odbyłoby się to bez zmian wprowadzonych przez takie kobiety, jak między innymi Maria Dulębianka, czy też Narcyza Żmichowska. Czym zajmowały się te panie? Oh, ich zasługi można by naprawdę długo wymieniać!

W wieku dwudziestym kobiety walczyły o prawa wyborcze, natomiast w wieku szesnastym – o szacunek społeczeństwa. Zapewne wiele osób kojarzy królową Bonę z tym, że wprowadziła do polskiej kuchni więcej zieleni. Faktycznie, przyłożyła do tego swoją rękę, lecz należy pamiętać, że warzywa pojawiły się na talerzach Polaków już nieco wcześniej. Nie wolno zapomnieć również o tym, że Bona miała duży wpływ na funkcjonowanie naszego państwa. Nie była królową, która siedziała cicho niczym mysz pod miotłą. Wychowana z duchem włoskiej wolności, dawała odczuć swój mocny charakter, a co za tym idzie – z dużą śmiałością wypowiadała własne opinie, życzenia i żądania. Nie podobało się to społeczeństwu, które sądziło, że Bona powinna lepiej doglądać potomków, a nie zabierać się za „politykowanie”. Jeżeli chodzi o rolę matki, zdania są podzielone. Nie ma wątpliwości, że syna – czyli Zygmunta II Augusta – Bona wychowała na świetnego władcę. Natomiast trzeba przyznać, że zbyt mało uwagi poświęcała córkom. Zaniedbała ich edukację i maniery, co było powodem wzburzenia wielu osób. Królowa z każdej strony słyszała krytykę i na próżno mogła szukać jakiejkolwiek pochwały.

Pochwały za to z każdej strony docierały do Kazimierza Wielkiego. Nie bez powodu mówi się o nim jako o jednym z najwybitniejszych królów Polski. W szkołach powtarzamy rymowankę: „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. To, co jest nam przekazywane o Kazimierzu Wielkim na lekcjach historii, to fakt, że zmarł on „bezpotomnie”. Hm, czy na pewno? Przecież skoro śmierć władcy zakończyła panowanie Piastów, wydawałoby się to całkiem logiczne. Ale okazuje się, że nie jest to prawdą. Kazimierz doczekał się dzieci – i to całkiem sporej gromadki! Haczyk tkwi w tym, że matkami wszystkich synów króla były jego kochanki, za to córki pochodziły zarówno z prawego, jak i nieprawego łoża, przez co nikt z płynącą w żyłach krwią Piastów nie mógł zasiąść na tronie. Jeśli chodzi o obowiązki króla, Kazimierz spisywał się na medal. Jednak jako mąż nie mógł pochwalić się lojalnością, czy też godnym traktowaniem. Opisano nawet incydent, który śmiało może zostać nazwany gwałtem! Za swój bunt młoda dziewczyna, Klara Zach, zapłaciła śmiercią ojca, a także odcięciem nosa, warg i palców obydwóch rąk. Przypuszczalibyście, że tak ważna osoba w kraju, strzegąca sprawiedliwości, dopuściła się takich czynów? Karygodne!

Faktem, który również najprawdopodobniej Was zaskoczy, jest stwierdzenie, że chrzest Polski tak naprawdę nigdy się nie odbył. Tak, dobrze przeczytaliście, nie robię Was w bambuko – to moja obiecana na początku niespodzianka! Mówi się, że to jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach naszego państwa. Wymienia się liczne zalety, niekoniecznie te duchowe, które dostaliśmy w pakiecie po przyjęciu nowej religii. Jeżeli odbył się jakikolwiek chrzest, to na pewno był to chrzest Mieszka I, a nie Polski. Nie zachowały się żadne kronikarskie wzmianki na temat Mieszka oraz tego, co działo się na jego dworze. Teorii wokół decyzji podejmowanych przez polskiego władcę powstało mnóstwo. Jedna z nich zakłada, że to żona księcia, Dobrawa, namówiła go na przejście na chrześcijaństwo. Domniemanych opowieści jest całkiem sporo, ale to, co jest pewne, to fakt, że chrystianizacja w naszym kraju nie przebiegała zbyt łatwo. Jej nachalny przebieg nie tylko wyrządził szkody w ówczesnych tradycjach, ale doprowadził także do licznych śmierci.

Śmierć jest tematem nieuniknionym w historii. Gdy uczymy się o różnych walkach, to hasło pada nieustannie. A wiedzieliście, że niektóre bitwy wcale nie doszły do skutku, a opowiadanie o nich ma na celu podnoszenie na duchu i zapewnianie, że niestraszne są nam przelewy krwi? Tego, o jakich bitwach mowa, już Wam nie zdradzę. To zadanie oddaję w ręce Agnieszki Jankowiak-Maik, znanej w sieci jako Babka od histy. Jeśli wydaje się Wam, że książki historyczne to nie Wasza bajka – proszę, sięgnijcie po pozycję „Historia, której nie było”. Doradza Wam to osoba niecierpiąca zapamiętywania dat i odległych faktów. Autorka pochyla się nad wpływami kobiet na polską koronę, rolami, jakie spełniają symbole, analizą dokładnej daty odzyskania niepodległości, czy też sposobem interpretowania słów wpływowych polityków. Wiedza, którą Agnieszka nam przekazuje, jest ogromna, a w połączeniu z ilustracjami i oprawą graficzną Patrycji Podkościelny, bardzo łatwo trafia do naszych głów. To co, zachęceni?

A gdybyście potrzebowali dodatkowej zachęty lub po prostu chcielibyście posłuchać, jak (świetnie!) Agnieszka opowiada o historii, podsyłam Wam link do rozmowy, którą miałam przyjemność z nią przeprowadzić. Obiecuję Wam na paluszek, że będzie to świetnie spędzona godzina!

Tytuł – Historia, której nie było
Tekst – Agnieszka Jankowiak-Maik
Tekst – Patrycja Podkościelny
Ilustracje i oprawa graficzna – Patrycja Podkościelny
Wydawnictwo Otwarte, Kraków, 2022