dorośli

Książka po okładce – czyli od pierwszego wejrzenia

Udostępnij:

Czy zdarza się Wam oceniać książki po okładce? Jeśli tak, nie miejcie w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia! Przecież okładka to pierwszy element książki, z jakim mamy do czynienia. To całkiem naturalne, że najpierw wyrabiamy sobie zdanie o jakiejś pozycji patrząc na jej okładkę. Musicie przyznać, że dużo przyjemniej sięga się po książkę, która zachwyciła nas swoją oprawą graficzną. Ze spuszczoną głową przyznam Wam, że niekiedy odrzucam publikacje właśnie ze względu na – w mojej opinii – nieudaną okładkę… Pocieszam się tym, że nie jestem jedyną osobą, która tak robi. No dobrze, zapewne nie będziecie zaskoczeni, kiedy zdradzę Wam, że dzisiaj zajmiemy się tym, co opatula książkę i tworzy pierwsze wrażenie o niej.


Całkiem możliwe, że jeśli choć odrobinę interesujecie się książkami i ich oprawą graficzną, projektowanie okładek kojarzy się Wam z Przemkiem Dębowskim. Wydawnictwo, którego jest właścicielem – czyli Karakter – słynie ze swoich pięknych, świetnie dopracowanych okładek. Przemek Dębowski zaprojektował je niemal wszystkie samodzielnie. Od zawsze chciał pracować z książkami. Uwielbia nie tylko proces tworzenia, ale także to, z czym obcuje później – zapach, format, fakturę. Kiedy nie dostał się na Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, trafił do wydawnictwa Znak na stanowisko asystenta redaktora, robiąc wcześniej przystanek na polonistykę. Po dwóch latach zaczął pracować jako wolny strzelec, jednak jego marzeniem było założenie wydawnictwa. Jak już wszyscy wiemy, ten pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Może wydawać nie tylko, co chce, ale także – jak chce. Jestem pewna, że Karakter jeszcze długo będzie przodował w wydawaniu pięknych książek.


Założę się, że „Seria Amerykańska” Wydawnictwa Czarne z pewnością nie jest Wam obca. Wyróżnia się ona bardzo spójnymi okładkami. Po lewej stronie zawsze widzimy kolorową aplę z tytułem, nazwiskiem autora i fragmentem tekstu, natomiast po prawej – czarno-białe zdjęcie. Autorka tych okładek, Agnieszka Pasierska, od malucha miała styczność z literaturą. Jej mama prowadzi Czarne, jednak ona sama stopniowo dojrzewała do projektowania książek. Po drodze zajmowała się wieloma rzeczami. Między innymi tworzyła wzory na tkaniny. Do tej pory niekiedy sięga po projekty tekstyliów, okładek płyt, czy też plakatów – twierdzi, że praca na wielu polach rozwija, jednak najbliżej jej właśnie do książek. Agnieszka Pasierska ma ogromny sentyment do „Poniedziałkowych dzieci” Patti Smith. Co ciekawe, ten projekt powstał jako pojedyncza okładka, później rozwinął się w zestaw książek o amerykańskiej kontrkulturze, aby ostatecznie skończyć jako potężna seria o Stanach Zjednoczonych. Bez autorki okładek nie byłaby ona taka sama.


Anna Pol może pochwalić się siedmiomaset okładkami na swoim koncie. Aby utrzymać się podczas studiów, projektowała w małej agencji wydawniczej pocztówki z pozdrowieniami znad morza. Cieszyła się takimi zadaniami, ale jej ambicje były dużo większe. Marzyła o tym, aby „bezkarnie” czytać książki i móc dokładać do nich coś od siebie. Jednak na taką pracę musiała jeszcze trochę poczekać. Najpierw zaprojektowała okładkę płyty dla kolegi. Zaczęła szukać adresów wydawnictw muzycznych, jednak cały czas trafiała na oficyny książkowe. Można by rzec, że to przeznaczenie! W końcu odezwało się do niej Wydawnictwo Literackie. Od tamtej pory Anna Pol robi to, o czym marzyła. Zdradzę Wam, że przy swojej pracy jest niezwykle wnikliwa, co później oczywiście owocuje świetnymi efektami.


Projekt okładki to nierzadko zadanie dla więcej niż jednej osoby. Siostry Piwowar Studio to Anna i Magdalena. Przez wiele lat pracowały osobno, wykonując zlecenia na przykład dla Zachęty, czy też Muzeum Powstania Warszawskiego, jednak dwa lata temu postanowiły połączyć siły i założyć studio. Cechuje je szukanie nieszablonowych rozwiązań. W jednej ze swoich pierwszych publikacji uzyskały efekt transparentności przy nakładaniu na siebie kolorów. Zrobiły to za pomocą plastikowych obwolut, których dzisiaj – jak same mówią – nigdy by już nie użyły. Oczywiście ze względu na swoją świadomość i troskę o planetę. Podobnie kreatywnym rozwiązaniem wykazały się przy publikacji o Zofii Chomętowskiej. Stwierdziły, że albumy fotograficze są zbyt obszerne, żeby czytelnik mógł poświęcić im wystarczająco dużo uwagi, więc wyszły z pomysłem podzielenia publikacji na cztery części. Ich okładki tworzą całość, jedno zdjęcie, a każdy jego fragment nie bez powodu ozdabia daną część. Tutaj nic nie jest dziełem przypadku.


Nierzadko zdarza się tak, że ilustratorzy i ilustratorki od czasu do czasu biorą się za projektowanie okładek. Do ich grona należą między innymi Bartek Arobal Kociemba, Marianna Sztyma, Joanna Concejo, czy też Paweł Jońca. Paweł Jońca to twórca z bardzo otwartą głową. Zdecydowanie nie boi się mocnych prac. Czasami sięga po minimalizm i idzie w kierunku wymownych linii, a niekiedy podaje sobie rękę z konarami drzew, zmarszczakami, zwojami mózgu i innymi „samograjami”, jak sam je nazywa. Przyznaje także, że łatwiejsze jest dla niego tworzenie ilustracji prasowych. Często dzięki nim wiemy, o czym będzie tekst. Natomiast z okładami jest odwrotnie – dostrzegamy ich sens dopiero po przeczytaniu książki.


Bardzo często mówi się o polskiej szkole plakatu, głośno jest o dokonaniach polskich ilustratorów i ilustratorek. To bardzo ważne, aby poświęcać uwagę również okładkom. To właśnie one wyróżniają książkę na tle innych. Są jej wizytówką. Patryk Mogilnicki, grafik, a także autor okładek, poświęcił ponad czterysta stron polskim okładkom i ich twórcom. Pięć lat temu wydał pozycję „Nie ma się co obrażać” o polskiej ilustracji. Można by stwierdzić, że „Książka po okładce” jest jej naturalną kontynuacją. Pokazuje cały przekrój współcześnie projektowanych okładek. Cudownie wydana, jest istnym skarbem dla wielbicieli tego tematu. Spokojnie możecie ocenić tę pozycję po okładce. Nie zawiedziecie się.

Tytuł – Książka po okładce. O współczesnym projektowaniu okładek książek
Autor – Patryk Mogilnicki
Wydawnictwo Karakter, Kraków, 2021