Naprawdę, nie popieram nieodrabiania prac domowych, a przy tym okłamywania nauczycieli. Davide Cali udzielił nam bardzo śmiesznych i wesołych wskazówek, jak to zrobić. Nie popieram też spóźniania się do szkoły, lecz pan Cali znów otworzył ręce dla spóźnialskich.
Jeżeliby zawierzyć pewnemu chłopcu, to on żyje w jakimś dziko-niespodziewanym świecie. Wiedzą nawet przedszkolaki, że samolot pełen małp nie może wylądować na podwórku, krasnoludki nie mogą kraść ołówków, gigantyczne jaszczury nie mogą napaść na dzielnicę, ogromna małpa nie może pomylić autobusu z bananem, Czerwony Kapturek nie może poprosić o znalezienie domku babci (ponieważ to się już wydarzyło), chłopak nie może grać na zaczarowanym flecie…, bo to jest niemożliwe! Wszystkie wymówki chłopca są nieprawdziwe, ale Cali przedstawił to w sposób taki, że aż chce nam się w to uwierzyć i przy tym buzia sama nam się uśmiecha.
„Nie odrobiłem lekcji, bo… ” i „Spóźniłem się do szkoły, bo…” to dwie książki, które składają się na świetny duet. Pan Davide Cali wraz z panem Benjaminem Chaudem, o którym już kiedyś wylałam parę słów, w pierwszej kolejności stworzyli tę w tytule z „lekcjami”. Tutaj chłopiec zmyśla przy nauczycielce, jak sama nazwa wskazuje, czemuż to nie odrobił lekcji. Króciutkich historyjek jest niemal trzydzieści. Nieodrabiaczowym leniuszkom wystarczą na pewno na miesiąc, a potem muszą użyć własnej wyobraźni. Natomiast pracowitym dzieciom, którym niespodziewanie coś wypadło, na całe lata.
Jako drugie powstało „Spóźniłem się do szkoły, bo…”. Ta sztuka jest szczególnie dla spóźnialskich. Co się w niej stało? Chłopic spóźnił się do szkoły, lecz po wydarzeniu z „lekcjami”, nauczycielkę nic nie zaskoczyło. Jak po nieodrobieniu lekcji musiał ponieść karę, tak po spóźnieniu nawet minusa nie dostał! Gdy pani ma zapewniony ubaw z wytłumaczeń ucznia, to nie jest powód, aby ten nie poniósł kary! Czasem nie rozumiem tych nauczycieli.
Książki nie są grubasami i przeczytamy jedna za drugą (zachęcam do zachowania kolejności), ale wciąż chcemy do nich wracać. Zapewniają nam śmiech, i myślę, że był to plan zamierzony!
Tak mówię o tym Benjaminie Chaudzie, a nie wytłumaczyłam do końca kto to jest. Jest to świetny francuski ilustrator, który między innymi napisał i zilustrował książkę „Misiowa piosenka”. Każde kłamstewko chłopca wyrysował wyśmienicie. Po pierwszych i ostatnich stronach książek, gdzie widnieją łuski i sierść widać, że była to wyczerpująca praca. Ale efekty są! W całej książce aż roi się od ilustracji, co bardzo lubię.
A teraz w liczbie mnogiej – tytuły: Nie odrobiłem lekcji, bo…, Spóźniłem się do szkoły, bo…; autor tekstu: Davide Cali; autor ilustracji: Benjamin Chaud; przekład: Jadwiga Jędryas
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2013, 2015