Pewien pan był bardzo praktyczny. Nie robił nic niepraktycznego, czyli nie tarzał się w trawie, nie łaskotał kolegów pod pachami, nie przytulał się do drzew. Jak powiedziałyby to małe dzieci – nie robił żadnych przyjemnych rzeczy.
Praktyczny pan lubił mieć wszystko zaplanowane, za to złościł się, gdy coś go zaskakiwało. Nie przeszkadzało mu to, że codziennie wszystko było takie same… Zawsze dzień zaczynał od ćwiczeń gimnastycznych, następnie jadł niesmaczne, lecz zdrowe śniadanie i zabierał się do pracy. Nie przepadał za swoją pracą, ale wiedział, że jest ważna i potrzebna.
Ludzie praktyczni bardzo często są nerwowi. Główny bohater tej książki także był nieco niespokojny. Właśnie, gdy brał tabletkę na rozluźnienie, usłyszał w radio, iż lepsze na uspokojenie od tabletek jest mruczenie kota. I wiecie co kupił? Nabył poradnik o życiu kotów w domu!
Później praktyczny pan zakupił: miseczki, suchą karmę, żwirek i łopatkę. O nie! Zapomniał kupić najważniejszego! Kota. I trzeba było się wrócić.
Minął jeden dzień, drugi, trzeci, a kot nie mruczał. Praktycznego pana jeszcze bardziej to zirytowało i wziął aż dwie tabletki na uspokojenie. Przecież robił wszystko dokładnie tak, jak było napisane w poradniku, czemu więc kot nie mruczał? Nasz pan postanowił pójść…, ale Wy nigdzie nie idźcie! Chyba, że po książkę. Naprawdę zachęcam Was, abyście wzięli w dłoń książkę napisaną przez Roksanę Jędrzejewską-Wróbel oraz zilustrowaną przez Adama Pękalskiego i sami przeczytali o nim całą historię. Niezły pomysł?
Książka uczy nas, że owszem, robienie rzeczy praktycznych jest bardzo ważne w naszym życiu, jednak trzeba sobie czasami pozwolić na chwilę rozkoszy. Czasami musimy się trochę rozluźnić (nie przez tabletki!) i odpocząć od tych wszystkich praktycznych rzeczy.
Kapitalnie zilustrował „Praktycznego pana” Adam Pękalski. Świetnie oddał praktyczność naszego głównego bohatera. Pokazał jego pasje i zajęcia, to co robi i czego nie robi. Myślę, że ilustracje spodobają się dzieciom, jak i równie dorosłym. Przyciągają naszą uwagę błyskawicznie. Zerkamy na okładkę i mówimy – Jaki „Praktyczny pan”!