dzieci

Super M – czyli pan Dawid bębni na sercu

Udostępnij:

Każdy z nas ma w swoim życiu jedynego w swoim rodzaju superbohatera! Niekoniecznie musi nosić on czerwoną pelerynę, magiczne buty i przepaskę na oczach. Wcale nie musi skakać po dachach i walczyć z czarnoksiężnikami. Nie musi także posiadać auta, które w błyskawiczny sposób zamieni się w łódź podwodną czy samolot. Nie, nie o takich superbohaterach mowa!

Jak napisałam chwileczkę temu, każdy z nas ma superbohatera, a w przypadku kobiet – superbohaterkę. My skupimy się właśnie na naszej superbohaterce. To ona ma na głowie cały dom i musi o niego dbać. To ona z prędkością światła pędzi do sklepu po produkty, na przykład na nasze śniadanko! Zawsze nam pomaga, nie tylko w pracach domowych. Odpowiada na nasze pytania, a niekiedy są one naprawdę trudne. Bardzo często jest w wielu miejscach naraz. Jednocześnie siedzi na ławeczce na placu zabaw, śledzi nas wzrokiem i pracuje w międzyczasie.

To ona zawsze wszystko naprawi, zaszyje dziurę w bluzce, wygra z plamą po soku na spodenkach. Ból w magiczny sposób zamieni na ślad w postaci plasterka. Nie boi się niczego, włącznie z okropnymi koszmarami, ciemną piwnicą, z której trzeba wyjąć rower oraz pająkami. Koszmary złapie w słoik, do piwnicy wejdzie pewnym krokiem, z wielkim spokojem wypuści pająka na trawę. Tylko ona tak potrafi!

Czy już wiecie, kim jest tytułowa Super M? To kobieta, która zasługuje na całe stosy pachnących kwiatów! Kobieta, której zawdzięczamy naprawdę dużo. To z nią chodziliśmy trzymając się za rączkę do przedszkola. To ona budziła (a w moim przypadku – budzi) nas do szkoły. To ona robi pyszne śniadania, obiady i kolacje (też w moim przypadku). Tak, jest po prostu najlepszą mamą na świecie!

Przyznam z wielkim wstydem, że przed przeczytaniem i obejrzeniem książki „Super M” nigdy nie patrzyłam na mamę jak na superbohaterkę. Zawsze z podziwem zerkałam na nią, gdy gotowała, rozmawiała przez telefon, pakowała się do pracy i pisała listę zakupów. Teraz patrzę z jeszcze większym! 

Sam pomysł na książkę o takiej tematyce jest naprawdę wspaniały, a wykonanie – równie świetne! Autorem tekstu i ilustracji jest przesympatyczny pan z mocą tatuaży, który także nieźle wywija pałeczkami na bębnach. Tak, to Dawid Ryski! Można poznać go już po samej okładce, i nie chodzi mi tutaj o wypisane imię i nazwisko! Pan Dawid zilustrował tę książkę fenomenalnie, czyli tak, jak zwykle to robi.

Już kiedyś pisałam o tym na blogu, ale powtórzę. Dawno, dawno temu, gdy po raz pierwszy usłyszałam imię i nazwisko „Dawid Ryski”, od razu pomyślałam, że ten pan to prawdziwy adorator muzyki! Otóż imię Dawid kojarzy mi się z pewnym bardzo słynnym wokalistą (takim od błyskawicy), a nazwisko Ryski – z rysowaniem. Ha, nie myliłam się!

Choć tekstu tutaj niewiele, tej książce niczego nie brakuje! „Super M” nieźle uderzyła w moje serducho. Wy także pozwólcie na to, aby pan Dawid zabębnił Wam na sercu!

Tytuł – Super M
Tekst i ilustracje – Dawid Ryski
Wydawnictwo Babaryba, Warszawa, 2018