Miłość dziecka (zarówno tego małego, jak i tego dużego) do zwierzaka jest bardzo ważna. Kiedy się jej dozna, z pewnością odegra ona istotną rolę w naszym życiu. Jednak nie każdy właściciel dba o swojego pupila. Niektórzy traktują je, jakby były przedmiotami, a przecież wiadomo, że zwierzęta to żywe istoty. Czują, chodzą, piją i jedzą tak samo, jak my. Wyobraźcie sobie, że właśnie spotkaliście się z Olą Woldańską-Płocińską. To rozpoznawalna autorka książek w Polsce (również dzięki swoim rudym, kręconym włosom ;), więc okazujecie jej ogromny szacunek. I właśnie taki sam szacunek trzeba okazywać wszystkim istotom na Ziemi, w tym zwierzakom, rzecz jasna.
Pewnie zastanawiacie się teraz, czemu wspomniałam akurat o Oli Woldańskiej-Płocińskiej. Wspomniałam o niej, ponieważ jest to autorka pachnącej nowością książki o prawach zwierząt pod tytułem „Zwierzokracja”. Tak, to nasza dzisiejsza pozycja. No to zaczynamy 'Zwierzokracjową’ przygodę!
Dawno, dawno temu, zwierzęta nie miały żadnych właścicieli. Same decydowały o sobie, nikt im nie rozkazywał. Wraz z rozwojem cywilizacji, stawały się one coraz bardziej podporządkowane ludziom. Mimo tego, traktowano je z przeogromnym szacunkiem, na równi z członkiem rodziny. Ależ to musiało być ciekawe (ale też niestety uciążliwe) – mieszkanie z kozą pod jednym dachem!
Przeskoczmy teraz dwanaście stron i znajdźmy się w świecie… najbogatszych ludzi w średniowieczu. Tutaj zwierzęta również odgrywały ważną rolę. Chłopi, czyli ludzie z najniższego stanu, hodowali tylko te zwierzęta, które pomagały im w pracy. Natomiast najbogatsi kupowali egzotyczne zwierzęta, aby pochwalić się nimi przed innymi. Mało tego, obdarowywali siebie nawzajem owymi zwierzętami. Niektórzy dostawali w prezencie lwy, pantery czy wielbłądy!
Zostańmy jeszcze przez chwilę w średniowieczu. Tak, jak wcześniej wspomniałam, zwierzęta traktowano na równi z człowiekiem. No właśnie, na równi. I to dosłownie! Czasem nawet oskarżano je o morderstwa! Przed sądem stawały nawet ślimaki, gąsienice i chrząszcze! No i biedne zwierzaki musiały siedzieć w więzieniu… Skandal!
Hodowla przemysłowa. Kiedy tylko o niej myślę, aż robi mi się gorąco. Jak można żyć w takim ścisku? Kilka tysięcy, właśnie tyle zwierząt mieści się na takiej fermie. Strasznie dużo. I pomyśleć, że te biedne kury, krowy, świnki muszą sobie jakoś radzić i żyć z myślą, że za niedługo trafią na czyiś talerz. To naprawdę okropne!
Przejdźmy teraz do polowań, tych dla przyjemności. Załóżmy, że grupa osób idzie się zabawić polując. Bierze strzelbę i biegnie do lasu, domu wielu zwierząt. Strzela do nich. A teraz wskoczmy w skórę zwierząt. Nagle ktoś w gepardzim tempie wbiega do naszego domu. A my nie wiemy co robić. Myśleliśmy, że będziemy tu bezpieczni. Dom ma przecież zapewnić bezpieczeństwo. Jednak w tym przypadku tak nie jest. Z początku uciekamy, a z biegiem czasu dociera do nas, że kiedyś droga ucieczki się skończy. I właśnie się skończyła.
Przygarnięcie zwierzaka to bardzo trudna sprawa. Trzeba przemyśleć ją sto razy, zastanowić się, czy pożądany zwierzak będzie u nas szczęśliwy. Podam przykład. Trudno, żeby półmetrowy pies husky był szczęśliwy mieszkając w małej kawalerce. I między innymi z tegoż właśnie powodu nie warto kupować zwierząt na prezent. A jeśli okaże się, że obdarowana osoba ma alergię na otrzymanego pupila? Powtórzę, zwierzaki to nie rzeczy, to przywiązujące się do ludzi istoty. Kiedy je oddamy, będzie z nimi naprawdę kiepsko.
Czytając „Zwierzokracja” dowiemy się, że jednymi z najinteligentniejszych istot na świecie są… świnie! To stwierdzenie naukowców. Niektóre z nich są zdolne nawet do rozróżniania kolorów czy też grania w golfa. A, i jeszcze jedno. Większość ludzi myśli, że świnie to straszne brudasy, co nie jest prawdą! Są one czyściochami, błoto jedynie chroni je przed owadami i słońcem.
No to teraz nadeszła pora na naszych czworonożnych przyjaciół. „Jaki pies, taki pan” – w bardzo wielu przypadkach to bardzo trafne spostrzeżenie. Osoby, leniwe zazwyczaj wybiorą sobie psa leniwego, na przykład mopsa. Ludzie kędzierzawi – pudle, szczupli – charty, otyli – buldogi, z wyrafinowanym gustem – jamniki. Jednak warto pamiętać o kundelkach. One także powinni znaleźć dom i opiekuna o podobnym charakterze.
Nie chcę odbierać Wam radości z czytania, dlatego ciekawostka, którą teraz przedstawię, będzie już ostatnią nawiązującą do tekstu w tej książce. Chociaż nie będzie ona nowością, gdyż Jane Goodall znają (a jeśli nie znają, to kojarzą) praktycznie wszyscy. To ta pani od szympansów. Udowodniła, że z szympansami można się nieźle zakumplować, że są one bardzo inteligentne i potrafią zrozumieć większość przekazywanych im informacji. Jaki z tego wniosek? Szympans także potrafi być wiernym przyjacielem!
Tak dużo mówi się teraz o prawach zwierząt, o tym, że trzeba o nie dbać, jednak większość osób jednym uchem wpuszcza te wiadomości, a drugim wypuszcza. A że dzieci biorą przykład ze swoich rodziców, robią dokładnie tak samo. Ola Woldańska-Płocińska napisała i zilustrowała książkę, która powinna zachęcić nas do pomagania zwierzakom i szanowania ich. Bo szacunek należy się każdej istocie.
Kiedy słyszymy wyraz 'kurczak’, od razu na myśl przychodzi nam pyszne udko z kurczaka w smakowitej panierce. A pani Ola chce to zmienić. Chce, abyśmy słysząc słowo 'kurczak’ pomyśleli o ścisku, w jakim żyją te nieloty lub wolnym wybiegu, po którym biegają. Chce, żeby zwierzęta nie były tylko naszym posiłkiem. Żeby były naszym przyjacielem.
Tak, jak się już dowiedzieliście, książkę tę zilustrowała, wywołana przeze mnie już czterokrotnie, Ola Woldańska-Płocińska. Zrobiła to w spodziewany, czyli znakomity, sposób. Gdyby zasłonić jej imię i nazwiska na okładce, każdy adorator dobrych ilustracji poznałby, że są one autorstwa tej pani. I ta charakterystyczna czcionka… po prostu bomba!
Zdradzę Wam jeszcze, że na każdej z rozkładówek tego wydawnictwa została ukryta mrówka. To naprawdę niezła frajda – szukanie bohaterki wśród innych zwierząt, roślin, tekstu. Myślę, że autorka także jest pracowitą mrówką 🙂
A Wy sięgnijcie po tę pozycję i zapamiętajcie, że „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą”!